Rozdział 11
Dlaczego zawsze wszystko przytrafia się mnie.
- Jak ja cie
nienawidzę- krzyknęłam do Edwarda jak
byliśmy już w zamku drugi dzień.
- Nat… -
zaczął Carlisle ale jak zobaczył moją minę to zrezygnował
- Nathaly
uspokój się – jęknęła Rose – Bo zaszkodzisz dziecku
- Jak byłam
w ciąży z Lily to robiłam co chciałam i co z małą jest wszystko ok.-
Powtórzyłam to po raz setny
-Nathaly…-
zaczął niepewnie doktor
- Tak
- Pamiętasz
ile ostatnio byłaś w ciąży???
- Jakieś Trzy
tygodnie… - zastanowiłam się a później
dodałam – Chyba
- Nat proszę zastanów się to ważne – wtrąciła
Esme
-Ja nie
wiem… Mam już tego dość – jęknęłam
Nagle
podszedł do mnie Edward i mnie przytulił.
- Nathaly
wiesz że jesteś moją jedyną siostrą – zaczął cały czas mnie przytulając – i nie
chce cię stracić
- Ale Edward
nie martw się –powiedziałam starając się go pocieszyć bo miał smutny głos – nic
mi nie będzie
- Mała Max
mi powiedział że jeden Narodzony na pięć przeżywa poród –powiedziawszy to głos
mu się załamał- Nathaly proszę cię bądź grzeczna i daj się lekarzowi zbadać.
- Edi
–jęknęłam – jak udało ci się te głupie statystyki wydusić od Maxa Co ???
- Sam mu
powiedział – wtrąciła Bella
- Dobra byłam w ciąży dwa tygodnie zadowoleni
??? – i nagle poczułam w brzuchu chyba
kopnięcie – Au
- Co jest
??? – zapytał podenerwowany Max – Boże Nathaly powiedz co się stało
- Nic-
powiedziałam – mały chyba kopnął
- No nie –
jęknął Jackob – kolejna zgaduje.
- No z Lily
trafiłam – zachichotałam.- Maxi a może przełożymy wizytę tych z Włoch. Co ty na
to ???
- Ma racje –
powiedział John gdyż był tu z Margaret i bliźniakami – Na razie nie wiadomo co
i jak więc raczej…
- Dobra John
wiem – jęknął Max i wyciągnął telefon.
Na szczęście udało się przełożyć wizytę ale na
moje nieszczęście powiedzieli że najpóźniej za dwa tygodnie.
Tydzień późnie dałam się w końcu Carlislowi zbadać.
Chłopaki przerobili jeden z pokoi na sale z USG itp. Które przywieźli z Forks.
- Nathaly musisz
coś zjeść – powiedział Max (zaraz po badaniach doktora) podając mi szklankę z Krwią
bo oczywiście sama nie mogłam polować.
- Ale no Maxi
ja nie chce –jęknęłam ale i tak Max Wcisnął mi szklankę. Powąchałam ją i się skrzywiłam
– Fu od kiedy krew tak brzydko pachnie???
- Co ??? – Zdziwił
się Carlisle podchodząc do nas z wynikami. – powtórz co powiedziałaś.
- Po co chyba
słyszałeś – powąchałam i się skrzywiłam – Ble
- Spróbuj – nalegał
lekarz.
Wzięłam łyk i
od razu wyplułam na podłogę
- Ohyda – wzdrygnęłam
się na samo wspomnienie smaku – Smakuje gorzej niż pachnie.
- Nathaly pokarz
oczy – rozkazał Carlisle
- Oj po co pewnie są czarne – ale jak na grzeczną dziewczynkę
przystało podniosłam głowę znad śmierdzącej szklanki
- Boże święty-
zaklął Lekarz
- Co jest ???
– zapytałam
- Nathaly …-
zaczął nieco wstrząśnięty – ty masz zielone oczy a nie czarne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz