czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 17



Rozdział 17

Niespodziewana wizyta

- Nathaly … -zaczął Edward – skąd nasz ojciec to wiedział ?
- Z tego co tu przeczytałam  -powiedziałam przerzucając kartki dziennika taty  - brat naszego ojca był wilkołakiem.
- Poczekaj. Nasz ojciec miał brata ?- zdziwił się Edi
- Tak miał, ale rodzice nie chcieli żebyśmy go poznali.
- Dlaczego ?
- Ponoć podobało mu się to no i wiesz. - opuściłam głowę chyba dałam mu jasno do zrozumienia, że on chciał żebyśmy byli z nim w Sworze.
- Czekaj – wtrącił Carlisle który po przyjściu z pracy zażądał żebyśmy mu wszytko opowiedzieli- Dlaczego tylko wy jesteście takimi hybrydami ? Dlaczego inne wilkołaki nimi nie mogą być ?
- Wilkołaki, które zostały przemienione umierają od wampirzego jadu – wyjaśniłam  - A my się urodziliśmy tacy więc to nas nie dotyczy.
- A poza leczeniem ukąszeń wilkołaków krew hybrydy ma jakieś inne właściwości ?
- Ponoć, ale to nie jest pewne krew hybrydy może cofnąć przemianę w wampira – Wyjaśniłam i wstałam z kanapy – dobra trzeba jechać do  Włoch.
- Po co ? –usłyszałam za sobą nieznany mi głos  - Co boicie się, że wilkołaki spróbują was porwać.
Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam mojego wuja Wiktora (przynajmniej przypominał mi go a raczej tego gościa ze zdjęcia ). Nagle u mojego boku pojawiła się cała rodzina.
- Kim ty jesteś ?- zapytałam próbując się upewnić, że to on.
- Oj, nie znacie mnie ? –zaśmiał się – Wasi rodzice o mnie nie wspomnieli ?
- Ty jesteś Wiktor Tak ? –zapytałam
-No widzę, że wspomnieli – powiedział – Nathaly weź powiedz tym twoim obronnym wampirką, żeby sobie poszły.
- Nie. Nie wspomnieli – powiedział Edward wychodząc z tłumu i stając obok mnie.- I oni nigdzie nie pójdą to jest nasza rodzina.
- Edward !? –zdziwił się wuj – No, no to widzę, że mamy tu dwie hybrydy.
- Mamo – wtrąciła Lily – Mogę z bliźniakami mu coś zrobić ?
- Poczekaj córeczko -  powiedziałam – zobaczymy o co mu chodzi.
- Ha, ha nasza kochana Nathaly ma dzieci – zaśmiała się druga osoba wchodząca do pokoju. Poznałam go od razu…
- Damon… - boże co on tam robi ?
- Witam moją młodszą siostrzyczkę – zaśmiał się. Jak ja dawno nie słyszałam jego głosu. – Widzę, że kogoś zabiłaś i stałaś się wilkołakiem jak ja.
- Damon – powiedziałam i spojrzałam na niego – Ja nie jestem Wilkołakiem i Edward też.
- To kim wy do cholery jesteście – powiedział
- Damon zamknij się – warknął na niego Wiktor – To są hybrydy.
- Hybrydy ? –powiedziawszy odsunął się od nas i mojej rodziny.
-Wynoście się stąd- warknęłam na nich.
 - Oj jaka jesteś niegrzeczna. – zaśmiał się Wiktor – Kogo ja tu widzę ? Syna wielkiego Marka Volturii.
- Jak się trzyma wujaszek – zaśmiał się Damon – Kajus tak ?
- Damon wynoś się stąd – warknął na niego Edward i zawtórowały wilki ( oczywiście sfora z La Push),które właśnie wpadły do pokoju.
- Jackob, Seth , Lea – powiedziałam do wilków – spokojnie po coś tu przyjechali tak ?
- Oczywiście  - znowu Wiktor się zaśmiał- chcemy, żebyście się do nas przyłączyli , a nie do tych szumowin z Włoch.
- Damy wam tydzień na zastanowienie – wtrącił Damon - Później przyjedziemy i poznamy waszą odpowiedź. – powiedziawszy to wyszli obaj z zamku.
- O co  chodzi ? –zapytała  Bella
***********************************************************************************
(*.*)
(     *      )
(            *            )
Wesołego jajka !
Oj, to nie bajka !
Przepraszam, pomyłka miała być choinka.
Więc…
Życzę karpika smacznego
Mikołaja bogatego,
Świerka radosnego,
Oraz Szczęścia i radości
Prawdziwej miłości
Wesołych Świąt !!!
Życzy Klaudia

Dedykuje ten Rozdział Weronice Wesołych świąt Ho Ho Ho

wtorek, 17 grudnia 2013

Rozdział 16



Rozdział 16

Muszę mu wszystko tłumaczyć

  - Tak, a co to ma wspólnego z tą sprawą ? –zapytał Edward trochę wkurzony
 - Poczekaj chwilę – powiedziałam – daj skończyć.
- Dobra
- Wiesz Ed… -wyjąkałam – nie wiedziałeś o tym… ale… no e…
- Nathaly ! – krzyknął Edward – Wysłowisz się wreście
- Edward. Ja ty jesteśmy jedynymi na świecie takimi hybrydami.
- Co ? –zapytał Edward mocno zdziwiony – To niemożliwe
- Edward to jest możliwe – wtrącił Max (był wtedy ze mną w min starym domku).
- Nikt przecież u nas nie był wilkołakiem albo wampirem – widać Edwarda z szoku szybko wyciągnąć się nie da.
- Edi nasz ojciec wywodził się z rodu wilkołaka – powiedziałam – Można by powiedzieć, że nawet z rodu królewskiego. Był tak jakby rzec królem wśród nich.
- Nathaly! – oj Edzio był wkurzony – Nasz ojciec nie był wilkołakiem
- Racja
- No widzisz to po co….
- Daj skończyć – przerwałam mu – Racja nasz ojciec nie był wilkołakiem bo, żeby stać się wilkołakiem trzeba kogoś zabić. A on tego nie zrobił.
-A wy jako, że jesteście jego dziećmi – teraz Max przejął pałeczkę opowiadacza – macie po nim ten wilczy gen.
-Boże Ness – jąknął Edward – A co z nią?
- O nią się nie martw – powiedziałam – kiedy ją spłodziłeś byłeś już hybrydą i wtedy już nie można przekazywać tego genu.
- Poczekaj Nat – no w sumie teraz to jego kolej na wtrącanie – jak mogę być hybryda ?  Ja jestem wampirem.
- Ten gen nie gaśnie nawet po przemianie w wampira – wyjaśniła Jane, kurczę zapomniałam o ich obecności. – Urodziłeś się jako wilkołak a, że Carlisle cię przemienił stałeś się wampirem z genem wilkołaka.
- Zobacz Ed, kiedy po przemianie zabiłeś pierwszego człowieka uaktywniłeś ten gen – wyjaśniłam – Tak jak ja.
- Ale ja się nie przemieniam co pełnię w wilka – wtrącił mają nadzieje, że mnie przekona.
- Oj no. Przyznaj co pełnię niezbyt dobrze się czujesz ?
- No czasami
- Właśnie. No i nie przemieniasz się bo hybrydy kontrolują swoje przemiany – wyjaśniłam.
- Edward – zaczął Maxi – Nie zastanawiałeś się przypadkiem kiedyś  dlaczego jesteś szybszy nawet od nowonarodzonych ?
- Nie – zastanowił się chwilkę po czym dodał – To też ma coś wspólnego z tym ?
- Wilkołaki są szybkie co nie ? Wampiry są szybkie. Edi połącz to razem i zobacz co wyjdzie.
- Na pewno jakieś sflaczałe koło – zaśmiał się Alec  
 - Zamknij się Alec ! – krzyknęłam
- Poczekaj Nathaly –powiedział Edward – hybrydy kontrolują swoje przemiany?
- Tak. Nie ogranicza je ani klątwa słońca, ani księżyca. – wyjaśniłam
- Klątwa słońca i księżyca ?- zapytał Edi
- Oj no Edward nie mów, że nie słyszałeś o klątwie słońca i księżyca – jęknęłam – W każdej szkole dla wampirów o tym uczą.
- Po pierwsze nie byłem w żadnej szkole dla wampirów. – zapomniałam, że nie chodził do żadnej szkoły. – Po drugie są takie szkoły ?
- Są i to sporo – zaśmiałam się – no ale widać nie zasłużyłeś, żeby dostać zaproszenie z jakiejkolwiek szkoły .
- Wróćmy to tematu przemian
- Doba – boże on się robi nudny.
- Umiesz się przemieniać ?
- Nie. Pierwsza przemiana musi się odbyć w pełnię, która się odbędzie w piątek trzynastego. – wyjaśniłam
- Ale to jutro – jęknął Edward – Ale mogę się nie przemienić ?
- Nie – powiedziawszy to spuściłam głowę – pa przemiana odbędzie się nawet jeśli nie będziesz tego chciał.
- To boli ? – spytał Alec
- Ponoć bardziej niż przemiana w wampira.
- Skąd to wszystko wiesz ?- zapytał Ed
- Z dziennika taty...
*********************************************************************
Hejka co słychać ludziska. Wiem, że piszę głupoty ale na co innego nie mam pomysłu. 
Pozdrowionka wszystkim fanom Pamiętników Wampirów i Zmierzchu.
Miłego czytania !!!!

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 15



Rozdział 15

    K
iedy weszłam do pokoju zupełnie mnie zatkało. Moje dzieciaki wyglądały jakby miały ze dwa miesiące a nie parę godzin.
 - Chłopaki – zaczęła Rosaly do maluchów, żeby ich uspokoić . Nagle zdałam sobie sprawę, że moje i Maxa dzieci nas nie znają.– Macie już wybrane imiona?
- Jasne –powiedział Maxi – Austin a na drugie będzie miał Edward
- Dlaczego Edward - spytała Rose patrząc to na mnie to na mojego brata
- To tradycja – wyjaśniłam ze udawaną smutną miną
Rosalie zaśmiała się- a drugiego malucha jak nazwiesz ?
- Alex –zaśmiałam się – a na drugie…
- Super, super – jęknęła Lily – będzie Srastin i Srex
- Lily – skarcił ją Max – Nie nazywaj ich tak
- Abo co ?
- wiesz mogę wynająć Setha żeby cię łaskotał do upadłego- powiedziałam i spojrzałam na moją córkę
- Dobra poddaję się – zaczęła mała  - ale pod warunkiem że zabierzecie te bachory jest tyle wolnych pokoi to dlaczego oni musza być tu ?
Usłyszawszy to wszyscy wybóchnęli śmiechem. Wszyscy oprócz Lily
       Minęły trzy miesiące moi synowie rośli Lilka też wybiła. Wyglądał na moją rówieśniczkę a bliźniak jakby mieli po 10 lat. Max i Carlisle badali ich wzrost co trzy godziny i bali się kiedy przestana rosnąć. A  poza nimi u nas wszystko było dobrze. Jedna rzecz mnie tylko wkurzyła Volturii uczynili mnie i Maxa następcami tronu jak to oni powiedzieli.
       Pewnego wieczoru kiedy siedziałam z Edwardem i Maxem i graliśmy w Monopoli (od pewnego czasu to moja ulubiona gra )  przybyli do nas piekielne bliźniaki. Mam ich dość !!!
- Co wy znowu chcecie ? – zapytałam czując że zaraz wybuchnę. Przyjeżdżali do nas  prawie co tydzień od czasu kiedy mendy z Włoch oznajmili, że jesteśmy ich następcami.
- Aro was wzywa – oznajmiła Jane
- A to nowość –zaśmiał się Max -  tego jeszcze nie było.
- Max – zaczął Alec – tu nie chodzi o to żebyście uczyli rządzić tylko o to, że mamy kłopoty.
- Jeny. Co się znowu stało ? – zapytał Max
- Pamiętasz jak toczyliśmy wojnę z wilkołakami ?
- Jasne miałem wtedy 14 lat i pojechałem na pierwszą misje. –odpowiedział – Ale co się dzieje ?
 - Krótko mówiąc mszczą się – odpowiedziała Jane
- Ale jak to – wtrąciłam – przecież prawie wszystkie wyginęły.
- Właśnie – powiedziała Jane – prawie wszystkie. Od tamtego czasu zbierają siły, żeby nas zaatakować .  
-Super – jęknęłam i rzuciłam kostką – Po prostu kocham wilkołaki.
- Stop! Czekajcie – powiedział Edward odrywając się od liczenia kasy (zawsze wygrywa pajac jeden ) – to takie prawdziwe wilkołaki co  nie ?
- Tak Ed – powiedziałam – takie od pełni.
- Oj będzie niedobrze – zaczął Max – ugryzienie wilkołaka jest dla nas śmiertelne.
- A jest jakieś lekarstwo? – zapytał Edek
- Krew hybrydy… - powiedziałam tak cicho, że Edward ledwie mnie dosłyszał.
- O nie ja nie pozwolę, żeby ktoś coś zrobił Ness ! – wrzasnął Edward
- Poczekaj Edward. Wystopuj. –przerwałam mu – To nie może być krew byle jakiej hybrydy.
- A jakiej to może być ? – zapytał podenerwowany
- Zrodzonej z wilkołaka i wampira …
- Ale takich nie ma ! –powiedział Edward
- Pamiętasz jak miesiąc temu pojechałam do naszego domu ? – zapytałam
- Tak, a co  to ma wspólnego z  tą sprawą ?

Ciąg dalszy w następnym rozdziale.

**************************************************************

I jak podoba się ? Nie miałam żadnych pomysłów, Ale coś naskrobałam.

Pozdrowienia dla czytelników !!! 

poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 14



Rozdział 14

Czy to normalne, że matka nie zna swoich dzieci?

- Ha, ha, ha – śmiałam się już tak godzinę – Nie wieże
- Ale to prawda – powiedział Kajus
- Niezły dowcip – wydyszałam – Tylko gdzie puenta?
- Nie ma żadnej puenty – wtrącił Marek – To czysta prawda
- Ale to nie możliwe –powiedziałam próbując im wytłumaczyć (niezłe z nich gamonie i tłuki) – Ja nie jestem żadnym Narodzonym
- Jesteś – powtórzył – to jakim cudem masz córkę?
- No eee… tego –wybąkał Max
- O co chodzi Maksymilianie? – zapytał Marek
- Po pierwsze jestem Max a nie jakiś Maksymilian –powiedział Maxi – a po drugie to – zawahał się – dzisiaj Nathaly urodziła bliźniaki
Takiej reakcji nikt się nie spodziewał dosłownie nikt. Kajus się uśmiechnął a Aro i Markus się uściskali.
- No gratuluje Markusie – zaśmiał się Carlisle – jesteś dziadkiem.
- Ty chyba też – wtrąciłam – no chyba że nie uznajesz mnie za córkę…
- Nathaly! – spojrzał mi w oczy i powiedział – Natii oczywiście że jesteś moją córką. I się bardzo cieszę że jestem dziadkiem – zaśmiał się – A poza tym ja już mam oczywiście z twoimi bliźniakami czwórkę wnuków.
- No to co macie jakiś pomysł na imiona – zapytał Jackob i się zaśmiał – bo chyba przez to całe zamieszanie to chyba nic nie wymyśliliście co nie?
- Wiesz co Jackob? –zapytałam z sarkazmem
- Nie
- No tak. Głupi jak każdy zmiennokształtny – wszyscy w pokoju zaczęli się śmiać ale chyba Emmett śmiał się najgłośniej – Jake nie jestem głupia coś wymyśliłam tylko nie wiem czy mam córki czy synów…
- Nie wiesz?- zdziwił się Aro
- Aro …-zaczęłam im tłumaczyć jak debilom – Ja chwile temu się ocknęłam to chyba mam prawo się zapytać.
- Jasne. –powiedział i w tej samej chwili do pokoju weszła Lily, która usłyszała że żyje albo nie wiedziała
- Mamo – jęknęła – możesz zabrać te bachory ode mnie z pokoju? – pisnęła – One się tylko drą i nic więcej. – wszyscy zebrani w pokoju wybuchli śmiechem 
- Lila –zaśmiałam się – ty też się darłaś …
- Ale nie aż tak –powiedziała
- Witaj Liliann –przywitał się Aro
- Cześć, cześć - powiedziała do Ara – to co zabierzesz ich?
- Ich? –zdziwiłam się ale chwilę później już się otrząsnęłam – Widzisz Jackob kto ma racje .
- No dobra ty – zaśmiał się wilk – to jakie masz pomysły na imiona
- No dla chłopców mam …. –zaczęłam- …jedno
- Ja też mam jedno – powiedział Max dając mi całusa w policzek – Alex co ty na to?
- To oba imiona będą na A ?– zapytałam i wybuchłam śmiechem - Co powiesz na Austina?
- Piękne –powiedział znowu mnie całując
- Co ty mnie tak całujesz? – zapytałam
- Niedługo zostaniesz moją żoną – zaśmiał się – Chyba mogę co?
- Maksmi…. Max dlaczego mi nie powiedziałeś – zapytał Marek
- Właśnie Maksimilianie – zachichotałam
- Nat …- zaczął Max ale przerwała mu Lily
- Halo –powiedziała mała – ja tu jestem i czekam aż ktoś pójdzie do mnie wziąć Srastina i Srexa sorry  Austina i Alexa
- Córcia … - powiedziałam mając nadzieje, że jej się te przezwiska nie przyjmą
- To, co idziemy do maluchów?
- Jasne   
- Nathaly – zaczął Edek – wiesz, czego by chciał nasza matka?
- Nie
- Nie pamiętasz jej żądania?- Zapytał dziwnym tonem, – Co do imienia twojego syna no i mojego?
- Nie – zdziwiłam się i zaczęłam myśleć
- No trybiki ruszyły – zaśmiał się Emmett i zawtórował mu, Jakie
- Ha, ha, ha bardzo śmieszne – powiedziałam – no nie wiem
- Tradycje chcesz złamać?-Zaśmiał się jeszcze głośniej i dopiero mi zaświtało
- No tak Edwardzie X *
- Co ???– zadziwił się Carlisle
- To co wy nie wiecie – zachichotałam – U nas w rodzinie jest tradycja, że dzieci płci męskiej mają na pierwsze albo drugie imię Edward
- Serio – zdziwiła się Lila – To mam szczęście, że jestem dziewczyną
- Dzięki – powiedział sarkastycznie Edward.
- To Austin będzie miał na drugie Edward a Alex Carlisle. Co ty na to Max? –Zapytałam
- Super
-Ale dlaczego Carlisle ? –zapytał doktor
-Po dziadku – wyjaśnił Max
- To co idziemy do dzieciaków? - Zapytałam
- Nareszcie – jęknęła Lily, co wywołało kolejną fale śmiechu
*W sęsie że dziesiąty
Dedykuję ten rozdział wszystkim tym co czytają tego bloga. Dzięki że czytacie. Tego bloga odwiedziło już ok 1000 osób dzięki 
Super specjalna dedykacja dla 

Alison Mikaelson