wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 4




         Rozdział 4

Przegotowania
    - Ness, Nat, Ros – zawołała Alcie wszystkie dziewczyny – Bella, Esme chodźcie tu, ale już jedziemy na zakupy.
-, Ale no … - wszyscy zaczęli marudzić
- Oj no – jęknął wredny chochlik- no wam odpuszczę, ale ty Nat jedziesz ze mną – oznajmiła
- Alice, dlaczego ja???
- Bo cie lubię …
- Wykorzystywać – dokończyłam za nią
- Właśnie i bez marudzenia mi tu – chwyciła mnie za rękę i wciągnęła siłą do garażu
- A mogę, chociaż wiedzieć, dokąd jedziemy??? – zapytałam grzecznie – i czyim wozem, bo mój jest u mechanika, bo Emmett się nudził ( to oznacza, że samochód jest totalnie zniszczony)
- Jedziemy do Seattle- powiedziała – a wóz bierzemy Edzia bo ma duży bagażnik.
Oj ona i jej zakupocholizm – pomyślałam
- Właśnie – ktoś krzyknął z kuchni zgaduje, że Edward- i kto powiedział że ja go wam porzecze – tak to był Edward
- Mam kluczyki- poinformowała go Alice
- Jak to miałem je w kieszeni – zapytał trochę zdziwiony
-Same u mnie się zjawiły może nauczyły się latać???- zachichotał Chochlik
    Pojechałyśmy jeszcze po Sue bo bez panny młodej to nie to samo a później do tego durnego Seattle.
- Dobra – odezwała się w końcu w jakimś wielkim (serio wielkim) centrum handlowym - Sue idziemy dla ciebie po kieckę – jak to usłyszałam nie mogłam się powstrzymać i zachichotałam – nie martw  się Nat ciebie też to czeka.
-  O nie Alice wiesz ja mam w szafie z pięćdziesiąt sukienek i żadnej nie nosze – Wzdrygnęłam się  na samo wspomnienie tej okropnej szafy
- A ja mam sukienkę ze ślubu z Harrym – powiedziała Sue i spojrzała na mnie zauważyłam że i ona nie ma ochoty na te zakupy.
- Sue nie obraź się ale ta sukienka jest trochę…- zawahała się i zastanowiła co powiedzieć – przestarzała i trzeba ci sprawić nową
- Nie mam pieniędzy na nową
- O to się nie martw – powiedziałam ze smutkiem- my za to mamy dużo kasy.
     Po trzech godzinach wreszcie znalazłyśmy piękną sukienkę i przyszła kolej na mnie.
- Alice ja nie chce nowej sukienki !!!! – wymyśliłam nową taktykę
- A ja nie chce żebyś wyglądała jak przebieraniec – powiedziała Alice i weszła do sklepu a ja znowu przegrałam z nią. Obeszłyśmy wszystkie sklepy i w ostatnim znalazłyśmy jedyną sukienkę która mi się spodobała
- Dobra Ali wygrałaś – powiedziałam ze spuszczoną głową –ale kupujemy tą – I zdjęłam z wieszaka czarną sukienkę bez placów
- Czarną ??? – zapytała z niechęcią – Będziesz wyglądała jakbyś szła na pogrzeb a nie na ślub
-Albo ta albo idę w spodniach – mam nadzieje że Bella się nie obrazi
- Jest śliczna Alice – powiedziała Sue stając w mojej obronie – to co że czarna.
- W sumie nawet ładna ale trzeba ci do niej kupić buty – powiedziała zrezygnowana. Poszłam na drugi koniec sklepu gdzie były buty i wzięłam czarne (ładne) obcasy
- Mogą być ???- Zapytałam
- w sumie mogą
- No to do domu- powiedziałam z radością a Alice spojrzała na mnie jak na wariatkę.
- A garnitury dla chłopaków- Ja i Sue jęknęłyśmy aż wszyscy w sklepie się na nas spojrzeli strasznie tego nie lubię to znaczy jak ktoś się na mnie gapi.
     Minęły cztery godziny zanim wyszłyśmy z centrum Handlowego bo oczywiście Alice kupiła kreacje nie tylko Chłopakom ale również damskiej części rodziny. Ale przynajmniej jedno mi się podobało krawat dla Edwarda taki śmieszny. Biedny Ed on nie lubi krawatów.
W sumie nie tylko to mi się podobało. Podobało mi się jak weszłyśmy do domu a ja się rzuciłam na kanapę i włączyłam telewizor leciał jakiś mecz .
- Ooo zaczął się wreście!!! – krzyknął Emmett i usiadł koło mnie na kanapie – Edward zaczął się !!!
- Nie drzyj się – powiedział Ed siadając na fotelu obok.
-O nie – warknęłam na Emmeeta który chciał mi zabrać pilota żeby (tak zgaduję) pogłośnić – Teraz ja oglądam idźcie sobie gdzie indziej na przykład do Charliego!!! – rozkazałam
- Nat co ci ???- zapytał Edward
- Dopiero co przyjechałam z tych durnych zakupów – powiedziałam – Alice zmusiła mnie do sukienki i musiałyśmy kupić wszystkim ubrania na ślub dajcie mi trochę odpocząć- powiedziawszy to co wymyśliłam w samochodzie (wiedziałam o tym meczu bo nie tylko tu o nim gadali w Volterze też) przełączyłam na jakiś kanał z muzyką akurat leciała moja ulubiona piosenka Imagine Dragons – Radioactive
- W sumie ona ma racje – powiedział Edward – Po zakupach z Alice każdy chce odpocząć
- Dzięki Ed – powiedziałam
- Od tego ma się braci – uśmiechnął się i wyjął telefon – Hej Charlie możemy wpaść z Emmettem na mecz bo u nas twa kuracja odpoczynkowa po zakupach z Alice – powiedziawszy to mrugnął
Przepraszam że tak długo nie wstawiałam ale musiałam od nowa napisać rozdział bo zgubiłam zeszyt w którym miałam wszystkie rozdziały .
Ten Rozdział dedykuję wszystkim tym którzy czytają tego i mojego drugiego bloga ( Historie Huncwotów) oraz Patrycji Z i Weronice     
Proszę o dużo komentarzy 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz