Rozdział 5
Co
on tu robi ???
- Boże Nathaly
ubierz się wreście – krzyknęła Alice tego dnia Panował taki chaos prawie jak na
ślubie Belli no tak jest dzisiaj ślub
ale Charliego i Sue – Carlisle pojedziesz po tort bo się nie wyrobimy
- Alice uspokój się – krzyknął tatuś – Bo wybuchniesz
- Lepiej niech nie wybucha –zachichotałam schodząc po
schodach z sukienką i butami – będzie dużo sprzątania a dziś ślub
- Wybuchnę zaraz jak ktoś nie pojedzie po tort – wrzasnęła
Alice
- Dobra, dobra ja pojadę – powiedział Edward
- Nie ty zostajesz – rozkazała – Esme skoczysz na górę po
sukienki
- Ali odpręż się - Spróbowałam ją uspokoić - ślub jest za pięć godzin
- Wiem a kto pojedzie po Sue???
- Alice jest piąta rano – powiedziała Esme – Sue pewnie
jeszcze śpi
- Po tym jaki wieczór panieński jej zrobiła – zaśmiałam się –
na pewno
- Ktoś tu ma dobry humor – powiedział jakiś chłopak wchodząc
- Kto go zaprosił – zapytałam bo poznałam że to Max Salvatore
.
- Ja - powiedziała
Alice
- Dlaczego
- Ja już wiem dlaczego - zachichotała o nie zabrała mi dobry
humor w sumie to Max mi go zabrał. To co że go kocham do szaleństwa i on mnie
ale po tym co zrobił jego ojciec uch. Jego ojciec to Marek ten z Włoch nikt na
szczęście o tym nie wie znają Maxa ale nic o nim nie wiedzą no chyba że mieszka
z matką i przybranymi braćmi ( Fredem i George’m)
i jej mężem ( Nie z Markiem oni nie są razem ma nowego męża)
- Nathaly wybacz ja…
-nie wiedział co powiedzieć – ja nie decyduje to Aro decyduje wiesz ja… Kocham cię Natii . Mam gdzieś do całą
Voltterę powiedziałem Ojcu że dopóki nie przestaną atakować niewinnych
- Czekajcie, czekajcie – wtrąciła Alice już zapomniałam ze
wszyscy się na nas gapią- Max kim jest twój ojciec. Nie jest to Jahn …
- Nie, nie jest to mój ojczym – poinformował wszystkich – Nat
wam nie mówiła ???- powiedziawszy to spojrzał na mnie
- Nie, nic im nie mówiłam
- Dlaczego???
- No pomyśl przyjeżdżam do domu a tu wszyscy szykują się na
napad z Włoch –powiedziałam- i maniłam wyskoczyć „hej mój chłopak to syn Marka”
Max proszę cię.
- MARKA ???? – zapytał Edward – siostra mogłaś powiedzieć
- Mogłam ale tego nie zrobiłam
- To dlatego zaczęłaś tam pracować ??? – zapytała Esme
- Tak – stwierdziłam ze spuszczoną głową
- Nathaly… – zaczął Max – miałem to zrobić tego wieczoru
kiedy… sama wiesz – nagle ukląkł na jedno kolano – Nathaly Cullen wyjdziesz za
mnie ????- Nie no zatkało mnie. Dostrzegłam kątem oka że Alice i Edward Się
uśmiechają – No co ???
- Ja… No Nie winem co powiedzieć – naprawdę mnie zatkało-
Dobrze –i rzuciłam mu się na szyję
- No to mamy kolejny ślub do zaplanowania – powiedziała z
zadowoleniem Alice
- Wiedziałaś o tym???
- Zależy o czym ???- zapytało
-O tym co planował- dałam Maxowi całusa tak dawno go nie
widziałam. Alice się zaśmiała.
- A ty nie miałaś jechać po tort??? –zapytałam
-Tort zapomniałam- wykrzyknęła i poleciała do garażu
- Jaki tort – zapytał Max przytulając mnie
- Biedaku właśnie wprosiłeś się na ślub ojca Belli
- O nie –jęknął
- A ona pojechała do Seattle
– zachichotałam humor mi wrócił – i kupi ci garnitur …
- A propos garniturów- zaczął Ed – Dlaczego krawat i to dlatego
taki ???
- Bo mi się spodobał- wszyscy wybuchli śmiechem
Miałam racje
kiedy Alice wróciła przywiozła z sobą nie tylko tort ale i Sue oraz ( miałam racje
) garnitur dla Maxa.
O 9.30 wszystko
było gotowe. Sue ubrana ksiądz czekał goście byli.
- No wszystko gotowe …
Po części z księdzem ( dop. Od aut zapomniałam jak się nazywa)
Zaczeła się impreza …
CIĄG DALSZY W NASTĘPNYM ROZDZIALE