środa, 15 sierpnia 2012

rozdział 2


Rozdział 2

I znowu w domu


  - Nessi – zawołał Edward, kiedy weszłam do domu po powrocie z Voltery, ( bo od paru lat pracuje u Volturii) -Odsuń się od pianina.
-Nie -krzyknęła - Tato chcę tylko odciągnąć od niego Emmetta.
 Nagle coś łupnęło. Edward chce pewnie zabić teraz Emmetta, bo gdyby nie poznał Beli to na pewno by się z tym instrumentem ożenił –tak się śmiejemy mojego brata, to znaczy ja i Alice.
Nagle z góry zbiegła Alice.
-wyczułam Nathaly - zauważyła mnie –Hej Nat-przywitała się-, czemu nie było Cię tak długo, już chciałam prosić Ross, żeby poszła ze mną na zakupy!!!!
- Och! Alice – jęknęłam- Tobie tylko ciuchy w głowie, atu dojdzie zaraz do morderstwa- zauważyłam- Patrz Edzio chce zabić Emmetta.
I teraz w grę weszły moje zdolności. I właśnie wtedy niestety mnie zauważył brat.
- Hej Nathaly- powiedział
-cześć, co u ciebie- przywitałam się, – co tu tak cicho żadnych wrzasków Carlosa.
- Carlos pojechał na polowanie, z Esme i Jasperem – poinformował mnie Edward – zaraz powinni wrócić.
-Spoko-odpowiedziałam – I tak zaraz się zmywam przyszłam złożyć Ness życzenia urodzinowe-powiedziałam Edwardowi, – które to setne?- Zwróciłam się do Nessi 
Podbiegła do mnie i dała mi całusa.
- Dzięki – podziękowała mała- uwierzysz to dopiero trzecie.
-Naprawdę a dałabym sobie coś odciąć, że setne
- ha Ha - zaśmiała się sarkastycznie-, czemu masz czerwone oczy?
-acha- zorientował się Edzio- już rozumiem, czemu chcesz się szybko zmyć. 
Pokazałam mu język.
-Widzisz Ness- zaczęłam się tłumaczyć- odeszłam trochę od naszej diety i dlatego mam czerwone oczy.
-Nie rozumiem nie boisz się Carlosa – zapytała
- trochę się go boje, więc dla tego chcę szybko wyjechać, ale nawet, jeśli chciałabym zostać to nie mogę mam misje a nie chcę – pożaliłam się- żeby Aro miał okazje mnie ukarać.
-hej –zawołał Carlos przy drzwiach - któż to nas odwiedził.
Nagle koło mnie pojawiła się Bella z okularami przeciwsłonecznymi w ręku. Włożyłam je szybko.
-hej miło mi cię widzieć – przywitałam się – hej Esme.
Podbiegłam do niej i się przytuliłam się.
- Hej Nathaly – ucieszyła się szczerze- miło mi cię widzieć już chcieliśmy jechać do ciebie do Włoch.
- nie Esme- powiedziałam zbyt szybko- wystarczyłoby żebyś zadzwoniła.
- się Wiem - powiedziała i mnie znowu przytuliła- strasznie się za tobą stęskniłam. Ile to cię tu nie było?
Zaczęłam liczyć w myślach.
- Od ostatniej mojej wizyty minęły tylko trzy lata- jęknęłam, – Ale Esme przestań musze już wracać Aro dał mi misje musze wracać do Voltery.
- Nathaly zdejmij okulary- kazał Carlos-
- Musze? – Zapytałam – no dobra jak nie Aro mnie zabije to ty.
- Czemuż to mam cię zabić – zapytał
-, Bo uch – niech Edzio powie- powiedziałam- na pewno już wszystko dobrze wie – dodałam wrednie.
Nagle coś zaśmierdziało i wszedł Jakob ( Jakob wpoił* sobie Ness)
- Hej wszystkim –zawołał – któż to odwiedził Foks no proszę.
- witam pana wilkołaka
- a ja panią wampirzyce
Moglibyśmy tak w kółko, ale przerwał nam mój telefon.
- Hej – powiedziałam, kiedy odebrałam telefon. Dzwoniła Jani –
Co u Cebie Felix jeszcze żyje?
-Żyje – oznajmiła – Aro zakazał mi się nad nim znęcać –poinformowała mnie – Marek kazał ci powiedzieć, że kazał ci tam zostać. Masz urlop.
-, Co? Nie kłamiesz! – Krzyknęłam
- wiesz, że nie umiem kłamać – i się rozłączyła.
-, Co? – Spytał, Emmett
- Musze tu zostać – poinformowałam go
- Alice siostro moja zabieraj ciuchy ode mnie z pokoju i to już.
-, Ale no…- jęknęła
- Bez żadnego, ale – weszłam jej w słowo
- Dobra – powiedziała – Jazz, choć pomóż mi.
- Gdzie jest Emmett i Nessi – Spytała Rozalie – Hej Nat
- Hej Ros
-, Kiedy przyjechałaś
- Jakieś piętnaście minut temu
- To, kiedy wyjeżdżasz
-, Ale ty gościnna – powiedziałam – nie tym razem zostaje na dłużej
- Tym razem … - zauważyła Esme
- No, bo widzisz cholera znowu się tłumacze – jęknęłam – przyjechałam, ale była tylko Ros
- Właśnie –potwierdziła blondynka
- O przypomniało mi się – wyjęłam z kieszeni koperty – mam pocztę no i Charlie (ojciec, Belli) mnie po drodze zaczepił.
-, Czemu? – Zapytał chochlik stojąc koło mnie
- Wyjęłaś ciuchy?
- Wszystkie – odpowiedziała – no, ale, o co chodzi mów
- Dobra zapytał czy nie chce zostać jego druhną na ślubie zgodziłam się, – gdy zobaczyłam ich miny zrozumiałam, że nic nie wiedzieli – Nie mówił wam.
- Coś tam mi wspomniał – powiedział Edzio wstając z kanapy, – ale zapomniałem wam powiedzieć.
Wszyscy spojrzeli na Edwarda a oczy Alice miotały błyskawice.
- Seth – wrzasnęła, że aż szyby w oknach podskoczyły
-, Co? – Zapytał wilk – prawie ogłuchłem
- Hej Seth – przywitałam się
- Hej Nathaly – ucieszył się Seth, – co chcesz narwana wampirzyco.
- Czy to prawda, że Charlie i Sue biorą ślub
- No –powiedział – a co wy nie wiecie Edward miał wam powiedzieć.
-, Ale nie powiedział
- Charlie się mnie pytał czy…- przerwał mi wrzask Esme
Wszyscy spojrzeli w stronę Carlosa i Esme. Carlos stał jak wryty patrząc na rachunki.
- Ups
- Alice – wrzasnął Carlos – oddawaj wszystkie karty kredytowe
- Dobra masz – i oddała mu 38 kart kredytowych   
- Jedną możesz zatrzymać – powiedziała Esme – pod warunkiem, że nie wydasz wszystkiego, co mamy na koncie
- Dobra i Dzięki