Rozdział
2
I znowu w domu
- Nessi – zawołał Edward, kiedy weszłam do
domu po powrocie z Voltery, ( bo od paru lat pracuje u Volturii) -Odsuń się od
pianina.
-Nie
-krzyknęła - Tato chcę tylko odciągnąć od niego Emmetta.
Nagle coś łupnęło. Edward chce pewnie zabić
teraz Emmetta, bo gdyby nie poznał Beli to na pewno by się z tym instrumentem
ożenił –tak się śmiejemy mojego brata, to znaczy ja i Alice.
Nagle z góry
zbiegła Alice.
-wyczułam
Nathaly - zauważyła mnie –Hej Nat-przywitała się-, czemu nie było Cię tak długo,
już chciałam prosić Ross, żeby poszła ze mną na zakupy!!!!
- Och! Alice
– jęknęłam- Tobie tylko ciuchy w głowie, atu dojdzie zaraz do morderstwa-
zauważyłam- Patrz Edzio chce zabić Emmetta.
I teraz w
grę weszły moje zdolności. I właśnie wtedy niestety mnie zauważył brat.
- Hej
Nathaly- powiedział
-cześć, co u
ciebie- przywitałam się, – co tu tak cicho żadnych wrzasków Carlosa.
- Carlos
pojechał na polowanie, z Esme i Jasperem – poinformował mnie Edward – zaraz
powinni wrócić.
-Spoko-odpowiedziałam
– I tak zaraz się zmywam
przyszłam złożyć Ness życzenia urodzinowe-powiedziałam Edwardowi, – które to
setne?- Zwróciłam się do Nessi
Podbiegła do
mnie i dała mi całusa.
- Dzięki –
podziękowała mała- uwierzysz to dopiero trzecie.
-Naprawdę a dałabym
sobie coś odciąć, że setne
- ha Ha -
zaśmiała się sarkastycznie-, czemu masz czerwone oczy?
-acha-
zorientował się Edzio- już rozumiem, czemu chcesz się szybko zmyć.
Pokazałam mu
język.
-Widzisz
Ness- zaczęłam się tłumaczyć- odeszłam trochę od naszej diety i dlatego mam
czerwone oczy.
-Nie
rozumiem nie boisz się Carlosa – zapytała
- trochę się
go boje, więc dla tego chcę szybko wyjechać, ale nawet, jeśli chciałabym zostać
to nie mogę mam misje a nie chcę – pożaliłam się- żeby Aro miał okazje mnie
ukarać.
-hej
–zawołał Carlos przy drzwiach - któż to nas odwiedził.
Nagle koło
mnie pojawiła się Bella z okularami przeciwsłonecznymi w ręku. Włożyłam je
szybko.
-hej miło mi
cię widzieć – przywitałam się – hej Esme.
Podbiegłam
do niej i się przytuliłam się.
- Hej
Nathaly – ucieszyła się szczerze- miło mi cię widzieć już chcieliśmy jechać do
ciebie do Włoch.
- nie Esme-
powiedziałam zbyt szybko- wystarczyłoby żebyś zadzwoniła.
- się Wiem -
powiedziała i mnie znowu przytuliła- strasznie się za tobą stęskniłam. Ile to
cię tu nie było?
Zaczęłam
liczyć w myślach.
- Od
ostatniej mojej wizyty minęły tylko trzy lata- jęknęłam, – Ale Esme przestań
musze już wracać Aro dał mi misje musze wracać do Voltery.
- Nathaly
zdejmij okulary- kazał Carlos-
- Musze? – Zapytałam
– no dobra jak nie Aro mnie zabije to ty.
- Czemuż to
mam cię zabić – zapytał
-, Bo uch –
niech Edzio powie- powiedziałam- na pewno już wszystko dobrze wie – dodałam
wrednie.
Nagle coś
zaśmierdziało i wszedł Jakob ( Jakob wpoił* sobie Ness)
- Hej
wszystkim –zawołał – któż to odwiedził Foks no proszę.
- witam pana
wilkołaka
- a ja panią
wampirzyce
Moglibyśmy
tak w kółko, ale przerwał nam mój telefon.
- Hej –
powiedziałam, kiedy odebrałam telefon. Dzwoniła Jani –
Co u Cebie
Felix jeszcze żyje?
-Żyje –
oznajmiła – Aro zakazał mi się nad nim znęcać –poinformowała mnie – Marek kazał
ci powiedzieć, że kazał ci tam zostać. Masz urlop.
-, Co? Nie
kłamiesz! – Krzyknęłam
- wiesz, że
nie umiem kłamać – i się rozłączyła.
-, Co? – Spytał,
Emmett
- Musze tu
zostać – poinformowałam go
- Alice
siostro moja zabieraj ciuchy ode mnie z pokoju i to już.
-, Ale no…-
jęknęła
- Bez żadnego,
ale – weszłam jej w słowo
- Dobra –
powiedziała – Jazz, choć pomóż mi.
- Gdzie jest
Emmett i Nessi – Spytała Rozalie – Hej Nat
- Hej Ros
-, Kiedy
przyjechałaś
- Jakieś
piętnaście minut temu
- To, kiedy
wyjeżdżasz
-, Ale ty
gościnna – powiedziałam – nie tym razem zostaje na dłużej
- Tym razem
… - zauważyła Esme
- No, bo
widzisz cholera znowu się tłumacze – jęknęłam – przyjechałam, ale była tylko
Ros
- Właśnie
–potwierdziła blondynka
- O
przypomniało mi się – wyjęłam z kieszeni koperty – mam pocztę no i Charlie (ojciec,
Belli) mnie po drodze zaczepił.
-, Czemu? –
Zapytał chochlik stojąc koło mnie
- Wyjęłaś
ciuchy?
- Wszystkie
– odpowiedziała – no, ale, o co chodzi mów
- Dobra
zapytał czy nie chce zostać jego druhną na ślubie zgodziłam się, – gdy
zobaczyłam ich miny zrozumiałam, że nic nie wiedzieli – Nie mówił wam.
- Coś tam mi
wspomniał – powiedział Edzio wstając z kanapy, – ale zapomniałem wam
powiedzieć.
Wszyscy
spojrzeli na Edwarda a oczy Alice miotały błyskawice.
- Seth – wrzasnęła,
że aż szyby w oknach podskoczyły
-, Co? – Zapytał
wilk – prawie ogłuchłem
- Hej Seth –
przywitałam się
- Hej
Nathaly – ucieszył się Seth, – co chcesz narwana wampirzyco.
- Czy to
prawda, że Charlie i Sue biorą ślub
- No
–powiedział – a co wy nie wiecie Edward miał wam powiedzieć.
-, Ale nie
powiedział
- Charlie
się mnie pytał czy…- przerwał mi wrzask Esme
Wszyscy
spojrzeli w stronę Carlosa i Esme. Carlos stał jak wryty patrząc na rachunki.
- Ups
- Alice –
wrzasnął Carlos – oddawaj wszystkie karty kredytowe
- Dobra masz
– i oddała mu 38 kart kredytowych
- Jedną możesz
zatrzymać – powiedziała Esme – pod warunkiem, że nie wydasz wszystkiego, co
mamy na koncie
- Dobra i
Dzięki