Rozdział 14
Czy to normalne,
że matka nie zna swoich dzieci?
- Ha, ha, ha – śmiałam się już tak godzinę – Nie wieże
- Ale to prawda – powiedział Kajus
- Niezły dowcip – wydyszałam – Tylko gdzie puenta?
- Nie ma żadnej puenty – wtrącił Marek – To czysta prawda
- Ale to nie możliwe –powiedziałam próbując im wytłumaczyć (niezłe z nich
gamonie i tłuki) – Ja nie jestem żadnym Narodzonym
- Jesteś – powtórzył – to jakim cudem masz córkę?
- No eee… tego –wybąkał Max
- O co chodzi Maksymilianie? – zapytał Marek
- Po pierwsze jestem Max a nie jakiś Maksymilian –powiedział Maxi – a po
drugie to – zawahał się – dzisiaj Nathaly urodziła bliźniaki
Takiej reakcji nikt się nie spodziewał dosłownie nikt. Kajus się uśmiechnął
a Aro i Markus się uściskali.
- No gratuluje Markusie – zaśmiał się Carlisle – jesteś dziadkiem.
- Ty chyba też – wtrąciłam – no chyba że nie uznajesz mnie za córkę…
- Nathaly! – spojrzał mi w oczy i powiedział – Natii oczywiście że jesteś
moją córką. I się bardzo cieszę że jestem dziadkiem – zaśmiał się – A poza tym
ja już mam oczywiście z twoimi bliźniakami czwórkę wnuków.
- No to co macie jakiś pomysł na imiona – zapytał Jackob i się zaśmiał – bo
chyba przez to całe zamieszanie to chyba nic nie wymyśliliście co nie?
- Wiesz co Jackob? –zapytałam z sarkazmem
- Nie
- No tak. Głupi jak każdy zmiennokształtny – wszyscy w pokoju zaczęli się śmiać
ale chyba Emmett śmiał się najgłośniej – Jake nie jestem głupia coś wymyśliłam
tylko nie wiem czy mam córki czy synów…
- Nie wiesz?- zdziwił się Aro
- Aro …-zaczęłam im tłumaczyć jak debilom – Ja chwile temu się ocknęłam to
chyba mam prawo się zapytać.
- Jasne. –powiedział i w tej samej chwili do pokoju weszła Lily, która
usłyszała że żyje albo nie wiedziała
- Mamo – jęknęła – możesz zabrać te bachory ode mnie z pokoju? – pisnęła –
One się tylko drą i nic więcej. – wszyscy zebrani w pokoju wybuchli śmiechem
- Lila –zaśmiałam się – ty też się darłaś …
- Ale nie aż tak –powiedziała
- Witaj Liliann –przywitał się Aro
- Cześć, cześć - powiedziała do Ara – to co zabierzesz ich?
- Ich? –zdziwiłam się ale chwilę później już się otrząsnęłam – Widzisz
Jackob kto ma racje .
- No dobra ty – zaśmiał się wilk – to jakie masz pomysły na imiona
- No dla chłopców mam …. –zaczęłam- …jedno
- Ja też mam jedno – powiedział Max dając mi całusa w policzek – Alex co ty
na to?
- To oba imiona będą na A ?– zapytałam i wybuchłam śmiechem - Co powiesz na
Austina?
- Piękne –powiedział znowu mnie całując
- Co ty mnie tak całujesz? – zapytałam
- Niedługo zostaniesz moją żoną – zaśmiał się – Chyba mogę co?
- Maksmi…. Max dlaczego mi nie powiedziałeś – zapytał Marek
- Właśnie Maksimilianie – zachichotałam
- Nat …- zaczął Max ale przerwała mu Lily
- Halo –powiedziała mała – ja tu jestem i czekam aż ktoś pójdzie do mnie
wziąć Srastina i Srexa sorry Austina i
Alexa
- Córcia … - powiedziałam mając nadzieje, że jej się te przezwiska nie
przyjmą
- To, co idziemy do maluchów?
- Jasne
- Nathaly – zaczął Edek – wiesz, czego by chciał nasza matka?
- Nie
- Nie pamiętasz jej żądania?- Zapytał dziwnym tonem, – Co do imienia
twojego syna no i mojego?
- Nie – zdziwiłam się i zaczęłam myśleć
- No trybiki ruszyły – zaśmiał się Emmett i zawtórował mu, Jakie
- Ha, ha, ha bardzo śmieszne – powiedziałam – no nie wiem
- Tradycje chcesz złamać?-Zaśmiał się jeszcze głośniej i dopiero mi
zaświtało
- No tak Edwardzie X *
- Co ???– zadziwił się Carlisle
- To co wy nie wiecie – zachichotałam – U nas w rodzinie jest tradycja, że
dzieci płci męskiej mają na pierwsze albo drugie imię Edward
- Serio – zdziwiła się Lila – To mam szczęście, że jestem dziewczyną
- Dzięki – powiedział sarkastycznie Edward.
- To Austin będzie miał na drugie Edward a Alex Carlisle. Co ty na to Max?
–Zapytałam
- Super
-Ale dlaczego Carlisle ? –zapytał doktor
-Po dziadku – wyjaśnił Max
- To co idziemy do dzieciaków? - Zapytałam
- Nareszcie – jęknęła Lily, co wywołało kolejną fale śmiechu
*W sęsie że dziesiąty
Dedykuję ten rozdział wszystkim tym co czytają tego bloga. Dzięki że
czytacie. Tego bloga odwiedziło już ok 1000 osób dzięki
Super specjalna dedykacja dla