Rozdział
3
Męczarnia Charliego
- Chodźcie do Charliego musze coś z nim
omówić – oznajmiła Alice
- Zależy, co
chcesz z nim omówić – powiedziała Bella – Alice!!!
- Coś
wspólnego z jego ślubem
- No dobra –
zgodziła się Bella – Jak wspólnego z ślubem to i pani druhna musi z nami
jechać. Prawda Nat???
- Musze???-
Zapytałam- dopiero, co się z nim widziałam
- Nathaly!!!
- Dobra idę
– oznajmiłam – czasami się jej boje – dodałam, gdy Bella wyszła i wywołałam tą
uwago fale śmiechu u Edwarda
- Jadę z wami
musze to zobaczyć – oznajmił i wszedł do garażu nadal się śmiejąc.
Pojechaliśmy poślubnym wozem Belli. Nie
była zachwycona, kiedy kretyn ( to znaczy mój brat) wyjechał z garażu jej samochodem.
- Edward –
jęknęła – proszę
- Jedziemy
twoim, bo stoi w garażu i się kurzy – powiedział Edzio lekko się uśmiechając.
Widać jeszcze dobry humor mu nie zniknął.
Kiedy podjechaliśmy pod dom ojca Belli
wybiegł Seth- Hej super auto
- Hej to
jest samochód Belli nie lubi go a Edzio stwierdził, że Bella jeszcze nim nie
jechała…
Po minucie
jej paplaniny przestałam jej słuchać a tak naprawdę nikt jej nie słuchał no
może Seth.
Kiedy weszliśmy do domu Sue krzątała się po
kuchni a Charlie czytał gazetę. Zauważył nas i wstałby się przywitać jak na
dobrego gospodarza przystało.
- Hej Bella
– przywitał się- hej wszystkim
- Hej
Charlie – przywitałam się grzecznie
- O ty też
tu???
- Wiem
przyciągnęli mnie siłom
- Dopiero
się widzieliśmy, po co ją tu ciągnęliście???- Zapytał komendant
- Charlie wale prosto z mostu- zapytała Alice ignorując pytanie Charliego
- Charlie wale prosto z mostu- zapytała Alice ignorując pytanie Charliego
- Słucham
-, Czemu mi
nie powiedziałeś, że bierzesz ślub – zapytała Alice – bym wszystko
zorganizowała.
- Alice
właśnie dla tego ci nie powiedziałem, bo bałem się, że będzie tak samo jak u
Belli i Edwarda – To drugie imię wymówił tak jakoś dziwnie – Alice tylko się
nie gniewaj. Sue chciała.
- Charlie –
zaczął chochlik - czy ty pamiętasz, że jesteśmy rodziną???
- No tak
- A wiesz,
że rodzinie się nie odmawia – zauważyła a komendant dopiero teraz wyczuł
podstęp – proszę, proszę …- i zaczęła skakać na jednej nodze – Nathaly pomóż
- Ja nie
będę skakać
- Nie oto mi
chodzi
- A o co?
- Ty wiesz,
o co mi chodzi
- A sama
sobie radź
Po trzech godzinach
Charlie przestał zwracać na nią uwagę a Bella Zaczęła rozmowę z Sue na temat
ślubu, Edward grał z Setem na x boksie.
- Charlie no
proszę – jęknęła Alice i wtedy Nessi usiadła mu na kolana a ja obok.
- Charlie
ona nie odpuści – powiedziałam
- Nigdy, ale
to nigdy może tak cały czas – powiedziała mała słodkim głosikiem – ze mną było
tak samo jak nie chciałam wyprawić urodzin w zeszłym roku.
- Ale kiedyś
się zmęczy – zauważył
- Charlie
wiesz, że ona jest wampirem
- Wiem
- To coś ci powiem:
wampiry się nie męczą będzie ci tak skakać w kółko aż zniszczy ci podłogę
- Niech sobie
ją niszczy i tak chciałem ją zmienić a teraz będę miał powód.
I skakała Tak
jeszcze z dwie godziny aż się w końcu zlitowałam
i użyłam swojego daru.
- Już dobra –
oznajmił komendant – możesz już organizować tą cholerną imprezę.
- Och, dziękuje-
i zaczęła tańczyć ten swój głupi taniec
W końcu skończyła
i podbiegła do mnie i szepnęła mi:
- Dzięki
- Ale ja nic
nie zrobiłam
- Jasne - powiedziała
sarkastycznie, – bo ci uwierzę- mruknęli i zaczęła tańczyć.
- Alice uspokój
się – warknął Edzio
- Bo co
- Bo ci porsche
zarekwiruje
Groźba podziałała
i chochlik się uspokoił i tym wywoła kolejną
fale śmiechu u Edwarda.